wtorek, 25 czerwca 2013

Epilog


Ciepły, sierpniowy promień słońca okala Twoją twarz. Uśmiechasz się. Uśmiechasz się w ten sam nieudawany sposób co kiedyś. Całuje Cię w czoło. Uśmiechasz się. Nie mówisz nic, bo słowa są zbędne. Uśmiechasz się. Kolejny raz mu dziękujesz, za wszystko. Za to, że znów nauczył Cię żyć. 

Życie ? Dostajesz je od trzech osób. Od Boga, to On trzymał Cię wtedy, kiedy zabrano Ci rodziców. Dostajesz je od matki. Kobiety, która bez wątpienia mogłaby być wzorem. Dostajesz je od Ojca. Ojciec ? Dla wielu to po prostu mężczyzna, ale nie dla Ciebie. Bo jak ktoś kto po prostu jest mężczyzną mógł Cię nauczyć żyć, kochać, śmiać się. Ale kiedy on odszedł Ty nie mogłaś wydobyć z siebie żadnego uczucia, które Ci swoją nauką ofiarował. Nie potrafiłaś. Nie byłaś w stanie. 
Ale wtedy, tak nagle, tak przez przypadek pojawił się ktoś, kto sprawił że wartości wróciły. Że wrócił uśmiech. 

Twój pisk, śmiech Ojca, plusk kaczki, okruszek spadający na taflę wody, charakterystyczny szczęk huśtawki. Wspomnienia wracają. Ale nie płaczesz. Wiesz, że czeka na Ciebie. Wiesz, że musiał odejść. Wiesz, że Cię kochał, nadal kocha. Nie płaczesz. Uśmiechasz się. Wiesz, że to sprawia mu większą radość niż Twój smutek. Kochasz Go. Ojca. Huberta Jerzego Wagnera. 

Jego perfumy tak bardzo drażnią Twoje nozdrza. Uśmiechasz się. Tak jak nauczył Cię ojciec, ale uśmiechasz się też tak jak nauczył Cię Piotrek. 
Kochasz ich. 

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Pełna dedykacja całego opowiadania dla Wojtka ! Bo był on kimś wyjątkowym i tak jak Marta i ja straciłam bardzo ważną mi osobę. Straciłam przyjaciela, który był dużo ode mnie starszy. Straciłam w pewien sposób dziadka, chociaż nigdy tak naprawdę nim nie był. 
Wojtek to dla Ciebie ! 
---------------------------------------------------------------------------------

Opowiadanie miało być inne, lepsze, bardziej poruszające, trochę bardziej nostalgiczne. Ale nie wyszło ! Przepraszam ! Wybaczcie.. 
Pierwsze rozdziały powstały bardzo dawno temu, mam wrażenie że są lepsze, te parę ostatnich narodziło się niedawno, są chyba gorsze. Epilog ? Nie umiem go określić. 
To opowiadanie miało być najlepszym jakie stworzyłam, ale nie wyszło. Nie podoba mi się. Przepraszam ! I kolejny raz : wybaczcie.. Zawiodłam, zwaliłam, popsułam. 
No ale cóż, nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem. 
Więc powiem oklepany wyraz xd
DZIĘKUJĘ !
Dziękuję, że wytrzymałyście ze mną, że wlewałyście w moje serce tyle ciepłych słów pod każdym z wpisów. Jesteście niesamowite ! Ukłony dla Was :P 
Kończę. 
Kończę historię z Martą, z Hubertem Jerzym Wagnerem, z Piotrkiem Nowakowskim, chyba że wolicie z Goldem to z Goldem :P 

Dziękuję i pozdrawiam bardzo serdecznie 
Idalia Makowska ;3

niedziela, 23 czerwca 2013

VIII


Budzisz się trochę po 10, czujesz jak ściska Cię w brzuchu. Boisz się. Stresujesz się bardziej niż przed maturą. Wstajesz, idziesz się chwilę przebiec, potem wracasz przebierasz się w umówiony strój i z wilgotnymi od stresu rękoma koło 13 zmierzasz do krakowskiej hali. 
Witają Cie uśmiechy kibiców, nie widzisz nikogo ze smutną miną, bo jest to niebywałe święto w całej Polsce. Nawet jeśli nie wygracie tego meczu wszyscy będę z was dumni, bo doszliście do finału jednej z największych siatkarskich imprez na świecie. 
Siadasz na niebieściutkim krzesełku, a w dłoniach dzierżysz biało-czerwony szalik. Dostajesz wiadomość od Golda o treści: 
"Już nie mogę się doczekać aż Cię poznam." 
A parę minut później na boisko wbiegają reprezentanci naszego kraju. W powietrzu aż czuć zdenerwowanie kibiców, ale nie siatkarzy, oni są wyjątkowo rozluźnieni. Po niecałej godzinie w całej hali odbywa się odśpiewanie hymnów narodowych. Ciarki przechodzą Cię po całym ciele, kiedy słyszysz słowa Mazurka Dąbrowskiego wyśpiewane przez prawie 16 tysięcy gardeł. Krótko po 14 sędzia gwiżdże rozpoczęcie meczu, a Twoje pięści zaciskają się jeszcze bardziej, w kibicowanie wkładasz całe swoje serce. 
Kiedy na tablicy wyników widnieje wynik 2:2 i rozpoczyna się piąty, decydujący set modlisz się. Modlisz się tak jak nauczył Cię Twój ukochany ojciec. Przyjęcie Igły, wystawa Ziomka i przesunięta krótka Nowakowskiego. Nie możesz w to uwierzyć. Skaczesz do góry i piszczysz, a po chwili zauważasz, że nie tylko Ty. Bo cała hala, siatkarze i sztab. Tak. Reprezentacja Polski w Piłce Siatkowej Mężczyzn jest Mistrzami Świata, mecz zakończył Piotr Nowakowski, a Tobie serce podskakuję do góry. Cieszysz się. Nie możesz jednocześnie wydobyć z siebie słowa, kiedy to właśnie oni ustawiają się na najwyższym stopniu podium, a Ty skromna dziewczyna masz umieścić na ich szyjach złote medale. 
Podchodzisz do nich wszystkich i z uśmiechem jaki ostatnio dzięki Goldowi towarzyszy Ci każdego dnia, nakładasz złote medale, które tak idealnie Twoim zdaniem pasują do ich uśmiechniętych twarzy. Tak, siatkarze są Mistrzami Świata tak jak w 1976, kiedy złotą drużynę z Meksyku trenował Twój tata. Jesteś dumna. Jesteś niebywale szczęśliwa i już nawet nie stresujesz się tym co zaraz nastąpi. 
Kiedy na zegarku pojawia się 19, a Ty dostajesz wiadomość "Czekam w wyznaczonym miejscu."  zauważasz, że hala robi się pusta, a osoby które ją opuszczają cieszą się. I wiesz co czuł Twój ojciec w tym pamiętnym dniu, bo nie chodzi o przeżycia, nie chodzi o to co się tam wtedy wydarzyło, ale chodzi o emocje, o radość. Przecierasz dłonie o materiał spodni, próbując pozbyć się potu wywołanego przez stres. Kręcisz głową jak marionetka, ale nigdzie nie widzisz mężczyzny z nazwiskiem Nowakowski na koszulce. Stajesz w miejscu i wpatrujesz się w płytę boiska, na której gdzieniegdzie połyskują biało-czerwono-złote konfetti. 
- Marta ? - słyszysz za Sobą męski głos, tak dobrze Ci znany z wielogodzinnych rozmów przez telefon.
- Gold. - odwracasz się wypowiadając to słowo, a kiedy przed Twoją twarzą ukazuję się twarz Mistrza Świata - Piotra Nowakowskiego, stajesz jak słup soli, otwierasz ze zdziwienia usta i nie możesz wydobyć z siebie choćby słowa. 
- Marta Wagner ? - patrzy na Ciebie. 
- Piotr Nowakowski. - przykładasz dłoń do ust chcąc w ten sposób zamknąć sobie wciąż otwartą buzię. 
- Dlatego znałem Twój głos. - uśmiecha się do Ciebie. 
- Nie mogę w to uwierzyć. - śmiejesz się, a po chwili wpadasz w Jego ramiona. Nie spodziewałaś się tego, ale odwzajemniasz uścisk. W końcu czekałaś na to półtorej roku. 

5 lat później, 26 czerwca 2019

- Może pan pocałować żonę. - słyszysz głos księdza, a po chwili czujesz na ustach ciepłe wargi Piotrka. Wpatrujesz się w Jego brązowe oczy i wciąż nie możesz uwierzyć, że jesteś z nim dzięki Karolinie, dzięki temu że założyła Ci portal randkowy, na którym to dokładnie 6 lat temu Go poznałaś. 

Dwa lata później przychodzi na świat wasz syn Grzegorz Hubert Nowakowski, tak uległaś mu ale tylko dlatego że Grzesiek jest wspaniałym przyjacielem tak jak mówił Piotrek, a imię Hubert nosisz w swoim serce od zawsze. Dzięki tacie. 

-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Cicho, że finał przeniosłam z Katowic do Krakowa :P Ale tam hala będzie większa i jakoś tak mi wyszło. :P haha

Miał być zastępcą niesamowitego gracza. Jest zastępcą Arka Gołasia. 
Cytuję: "Lubię żonatych mężczyzn, ale.." No właśnie ale w tym opowiadaniu bohater nie będzie żonaty :P 
Przyjaciel Gold miał mieć śliczne oczy, a czy Grześ nie ma tak świetnie brązowych paczadeł ? :P 
No i wiecie :P 
Wiele z was prawie od początku domyślało się kim jest główny bohater. Dlatego gratuluję im tego :)
Jak zauważyłyście to jeszcze nie epilog :P Więc przyszykujcie się na następny wpis prawdopodobnie w środę :P 
Teraz gonię do kościoła, a potem mecz ! Wierzę w nich i wierzę w to że stać ich na wygraną.! Więc skopcie im tyłki ! :) 

Buziole ;3

piątek, 21 czerwca 2013

VII


Przez Rzeszowskie okna siatkarskiej hali przedzierają się promienie słońca, a Ty wraz z Mirosławem Przedpełskim patrzysz na uradowane twarze polskich reprezentantów. 
Najbardziej kochasz ten moment w ciągu całego roku. Kochasz ten memoriał, bo jest on urządzany na cześć Twojego kochanego ojca. 
Po chwili w dłonie wkładają Ci srebrną tacę, na której leżą złote medale. Uśmiechasz się i wraz z prezesem podchodzisz do grupy siatkarzy stojących już na podium. 
Jak widzisz ich malujące się na twarzy uśmiechy, to aż ściska Cię z radości w żołądku. 
Każdemu siatkarzowi nakładasz na szyję złoty medal. Jesteś z nich dumna ! Nawet nie wiesz, że przy jednym z nich Twój umysł zachowują się trochę inaczej, ale tłumaczysz to sobie radością jaka opanowuje Twoje ciało. 

Krótko po 23 wychodzisz z jednego z Rzeszowskich klubów, w którym ze związkiem i siatkarzami świętowałaś zwycięstwo. Stukasz na telefonie sms, a po chwili słyszysz dźwięk przychodzącej wiadomości odwracasz się, a Twoim oczom ukazuję się jeden z naszych siatkarzy, uśmiechasz się w Jego stronę i zmierzasz do taxówki. 
Czujesz jak odpadają Ci nogi, ale nie masz zamiast narzekać. W końcu raz w roku dla Ojca możesz pocierpieć. 

Układasz się na miękkiej hotelowej pościeli, wdychasz zapach rzeszowskiego miasta, spoglądasz na zegarek, na którym wybija 24, nie przejmujesz się tym, bo wiesz że Gold zapewne świętuje zwycięstwo. Nawet nie wiesz że robił to w tym samym klubie co Ty. 
"Wygrali ! Jeszcze tylko Mistrzostwa Świata :P" 
"Tylko albo aż :*" 
"Jak świętowałeś?" 
"W jakimś rzeszowskim klubie ze znajomymi, a ty Marto?"
"Ja? Też :P"
"Chce Cię poznać..."
 Spoglądasz kolejny raz na ekran telefonu i zauważasz, że trzęsą Ci się ręce. Nie wiesz czy jesteś gotowa. Co prawda znasz go trochę powyżej roku i codzienne rozmowy oraz opowiadanie o sobie jest dla Ciebie rzeczą normalną, ale spotkanie. To jednak spotkanie, staniesz z Nim twarzą w twarz. Boisz się że okaże się zupełnie inny niż wydaje Ci się być. 
"Marta?" 
"Na Mistrzostwach Świata" Piszesz krótką wiadomość, przecierasz dłonią zmęczoną twarz i po chwili odpływasz w błogi sen, w którym śnisz o jednym z siatkarzy. 


Nawet nie wiesz, kiedy mija końcówka sierpnia i nastaje wrzesień. Nie jesteś na rozpoczęciu Mistrzostwa Świata, ponieważ boisz się, że jeśli będziesz już w tych halach to zapragniesz go spotkać. 
Kolejne dni mijają, forma polskich graczy przysparza kłopotów każdej napotkanej reprezentacji. W końcu, kiedy gwizdek w krakowskiej hali gwiżdże po raz ostatni tego dnia, już wszyscy wiedzą. Polska Reprezentacja w piłce siatkowej mężczyzn wraz z Brazylią jest w Wielkim Finale Mistrzostwa Świata. Byłaś tam. Byłaś na tym meczu i obserwowałaś sylwetki Polskich zawodników, potem wraz z nimi cieszyła się ze zwycięstwa. 
Wiesz co czeka Cię następnego dnia. Nie tylko finał, ale także spotkanie z Goldem. Krótko po 22 układasz się w łóżku i wybierasz dobrze Ci już znany numer. - Cześć, jutro finał.
- Wiem. Jak będziesz ubrana ? Jak wyglądasz ? - Twoje serce przyśpiesza, boisz się. Tak strasznie się boisz. Całe półtorej roku zleciało tak szybko. Jeszcze niedawno przecież odbywaliście ze sobą pierwszą rozmowę. Jeszcze niedawno spierałaś się z Karoliną, żeby nie zakładała Ci konta, a teraz ? Teraz masz go poznać. Masz go zobaczyć na żywo. Czy okaże się prawdziwy ? Czy okaże się taki jaki wydaje Ci ? Przejeżdżasz dłonią po długich, blond włosach. 
- Jestem dość wysoka, mam długie, jasne włosy. Będę w ciemnych spodniach i koszulce reprezentacyjnej z nazwiskiem Żygadło. A ty ?
- Ja cię znajdę. Powiem tylko tyle, że będę miał koszulkę reprezentacyjną z nazwiskiem..

------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Aż wstyd to publikować.. załamka.. 
PRZEPRASZAM ! 
W zamian za tak kiepski rozdział od razu mówię, że kolejny pojawi się popołudniu w niedziele. Tak wtedy dowiecie się kim jest Gold ! 
A ten rozdział dedykuję pewnej dziewczynie z okolic Poznania - Klaudii. Ty mój Sienkiewiczu ! <3 

Dedykuję Ci go ze względu na wczorajszą rozmowę, która tak wiele mi dała. I pomogła podjąć bardzo ważną decyzję. Dziękuję to dla Ciebie :)

Pozdrowienia z baaaardzo gorącego Rzeszowa :P 


P.S 

Tu się tworzy moje nowe i prawdopodobnie ostatnie dziecko. ZAPRASZAM !

piątek, 14 czerwca 2013

VI


Nawet nie wiesz, kiedy mijają wakacje i pierwsze półrocze. 
Codzienne długie rozmowy oraz studenckie życie mija w zadziwiającym tempie. 
13 marca jak co roku ze łzami w oczach, w ciemnych spodniach oraz czarnym sweterku stoisz wraz z bratem oraz jego żoną Agatą nad jakże dobrze Ci znanym marmurowym grobie. Krwistoczerwone róże takie jakie uwielbiałam Twoja mama lądują na ich wspólnym grobie. Dokładnie 4 lata temu ta przeraźliwa wiadomość spadła na Twoje barki niczym grom z nieba. 
Dokładnie 4 lata temu, kiedy zaśmiewałaś się z żartów Grześka w pokoju rozdzwonił się telefon, a głos ze słuchawki oznajmił Ci iż Twój przyjaciel, ojciec odszedł. Odszedł, a Twoje życie załamało się do granic możliwości. Rozpadło się niczym szklanka rzucona o podłogę. Rozpłynęło się jak kostka lodu w ciepłym napoju. 
Wciąż przed oczami masz rozmazany obraz z dnia pogrzebu, dębową trumnę, głęboki dół, słowa bliskich, które i tak nie docierały do Twoich uszu. Bo w tamtym momencie nie obchodziło Cię nic, może tylko to że odeszła osoba, która sprawiała że uśmiechałaś się każdego dnia. 
Dotykasz szarego jak rysik z ołówka nagrobka i już po paru chwilach ze słonymi kroplami zmierzasz w stronę swojego warszawskiego mieszkania i wiesz, że tylko jedna rzecz potrafi Ci pomóc. Nie zastanawiasz się długo, bo wiesz że o tej porze Gold ma przerwę w pracy, wykręcasz Jego numer. I po drugiej stronie słyszysz roześmiany głos. 
- Dzień dobry tu telefon tego pana, do którego zapewne dzwonisz, ale ten oto pan siedzi na kanapie i odpoczywa po męczącym... 
- Oddawaj to pierdoło ! Halo ? 
- Gold ? 
- Tak, przepraszam za kolegę. 
- Kolega ma strasznie podobny głos do Ignaczaka. - śmieje się. 
- Do Ignaczaka, co ty gadasz ? - słyszysz jak wybucha śmiechem, ale nie zwracasz uwagi, że jest to śmiech wyjątkowo nerwowy i taki, który słyszysz za każdym razem, kiedy podpinasz go w pewien sposób do świata siatkówki. Milczysz i czujesz pod powiekami łzy. 
- Eej kotek ! Czy coś się stało ? - słyszysz trzaśnięcie drzwiami. 
- Dlaczego wszystko jest tak bardzo do dupy ?
- No jeśli zawsze byłoby wspaniale to nie poznałbym Ciebie. Jeśli zawsze byłoby nienagannie życie dopiero wtedy byłoby do kitu. - spuszczasz głowę i uświadamiasz sobie, że ma rację. 
- Gold ? 
- Hy ?
- Dziękuję, dziękuję że chociaż Cię nie ma to jesteś. - uśmiechasz się.
- Nie ma za co. 
- Opowiedz mi o nich. 
- To znaczy ? 
- O Twoich kolegach. 
- Jest ich dużo. - zaczyna się śmiać. - Jestem bardzo lubiany. 
- Szkoda, że tylko przez mężczyzn. - naśmiewasz się. 
- Świnia ! 
- No dobra, dobra Golduś. Przepraszam, więc jak ? 
- Jak ? Są naprawdę świetni, musisz ich kiedyś poznać. 
- A Twój najbliższy kolega ? 
- Podobno ma ładne oczy, przynajmniej dziewczyny tak uważają. - zaczyna się śmiać. - Również kocha siatkówkę. Jest trochę podobny do mnie, a po za tym moje dziecko będzie miało po nim imię. 
- Dlaczego akurat po nim ? 
- Bo jest niesamowitym człowiekiem. 
- Nie wiem o jakim imieniu Ty myślisz, ale moje będzie miało imię po moim ojcu Hubert. - wymawiasz te słowa, a przed oczami przelatuję Ci uśmiechnięta twarz ojca. 
- Hubert ? Jaja sobie robisz ? 
- Nie Gold. - śmiejesz się. - To Twoim zdaniem jak nasze dziecko będzie miało na imię ?
- Nasze ? - słyszysz Jego zdziwiony, ale jednocześnie zadowolony głos i łapiesz się za głowę. Bo właśnie przed chwilą przyznałaś, że chcesz mieć z nim dziecko. 
- Przepraszam, nie to miałam na myśli. 
- Spokojnie Martuś. Mogę mieć z Tobą nawet i dziesięcioro dzieci, ale jeden z chłopców będzie miał imię po moim przyjacielu, czyli...
----------------------------------------------------------------------------------------------

W miejsce kropek wpisz imię. xd 

W moim opowiadaniu śmierć tego niezwykłego człowieka nie nastąpiła w 2002 roku tylko w 2010, mam nadzieję że zrozumiecie. 

Tak, zjebałam, przepraszam ! Rozdział straszny, nie taki jaki powinien być, ale niech już taki zostanie. Obiecuję, że następne będą już tylko lepsze. ! 

czwartek, 6 czerwca 2013

V


- Marta ? - słyszysz męski, seksowny, ale znajomy Ci głos. Właśnie znajomy i to Cie martwi. 
- Golden ? 
- Tak . - słyszysz melodyjny śmiech po drugiej stronie słuchawki. 
- Skądś znam Twój głos. - mówisz, niezastanawiając się nad sensem zdania. 
- Ja Twój też. - teraz oboje wybuchacie śmiechem. - Kiedy Cie poznam ? - zaskakuje Cię Jego pytanie. Nie odpowiadasz, bo nie wiesz co. - Marta jesteś  ?
- Tak, tak. Przepraszam Gold, ale muszę kończyć. Zgadamy się później cześć. - rozłączasz się i jednocześnie karasz w myślach. Znów. Znów wraca ta uciekająca, bojąca się życia Marta. Znów stajesz się tą nieśmiałą i spokojną dziewczyną mimo iż przez znajomość z Goldem wypromieniałaś. 

Idziesz do pokoju nr 20, gdzie Grzesiek zaczyna się rozpakowywać. 
- I ? - patrzy na Ciebie wyczekująco.
- Znam skądś Jego głos. No znam kurde. 
- Ale nic Ci nie powiedział ? To znaczy kim jest ?
- Nie. 
- Pożyjemy, zobaczymy. - uśmiecha się delikatnie w Twoim kierunku, a Ty w tym uśmiechu widzisz tatę. - O 17 mamy kolacje. 
- Dobra, to ja idę pod prysznic. - wchodzisz do białej kabiny, która po chwili wypełnia się zapachem Twojego arbuzowego żelu pod prysznic. Na zaparowanych drzwiach kabiny prysznicowej jak zawsze rysujesz bezsensowne szlaczki oraz napisy. Nawet nie zdajesz sobie sprawy, kiedy gdzieś w rogu w mało widocznym, ale jakże ważnym miejscu pojawia się skromny napis "Gold".
 Po parunastu minutach w związanym niedbałym koku i kolorowej spódnicy wychodzisz przed pokój gdzie czeka już na Ciebie Grzesiek. 
- Idziemy Martuś ? - obejmuje Cię bratersko i razem wchodzicie do windy. 
Po chwili stawiacie się w jadalni jednego z gdańskich hoteli. 
- Marta, Grzesiek ! - dochodzi do Ciebie jakże znany głos wujka Ryśka. 
Wtulasz się w niego, napawając się jakże znanym Ci zapachem. Kochasz to miejsce. Kochasz te spotkania. Jak co roku 13 lipca w jednym z gdańskich hoteli spotyka się cała złota drużyna Wagnera. A Ty jesteś jej częścią więc wraz z bratem co roku stawiacie się w tym cudownym miejscu.

Krótko po 22, kiedy jesteście po kolacji, ze słuchawkami w uszach spacerujesz po gdańskich plażach, kochasz to robić. Księżyc nadaje delikatnym falom tak magicznego widoku, nawet nie zdajesz sobie sprawy, kiedy Twój telefon zaczyna dzwonić. 
- Halo ? 
- Marta ? 
Tak. 
- Tu Gold. - uśmiechasz się jedynie na Jego słowa. 
- No cześć. - śmiejesz się delikatnie. 
- Co robisz Marto ? 
- Ja ? Spaceruję po gdańskiej plaży. 
- Oo jak miło. - słyszę Jego śmiech. Jeszcze nagrzany piasek delikatnie łaskocze Twoje bose stopy. Delektujesz się przez kolejne dwie godziny tym uczuciem, widokiem oraz Jego głosem nad prawym uchem, do którego przyłożony jest telefon. 
- Chyba zapłacę za tą rozmowę majątek. - słyszysz jak się śmieje, a w sercu od razu robi Ci się ciepło. 
- Mogę się dołożyć. - uśmiechasz się do siebie patrząc na hotel, do którego dochodzisz. 
- Zarabiam, zapłacę sam. - śmieje się a Ty razem z nim. - Ja kończę Martuś pa. 
- Cześć Gold. - wsuwasz telefon do torebki i wzdychasz. Uwielbiasz Go o ile jest to możliwe po tak krótkiej znajomości. 

Następnego dnia wyjeżdżacie z bratem z hotelu, wysadza Cię pod warszawskim mieszkaniem. 
- Nie wejdziesz ? - pytasz z nadzieją w głosie. 
- Niestety Sara dzisiaj przyjeżdża z chłopakiem i mamy Go poznać. - uśmiecha się do Ciebie. Łapiesz w dłonie czarną walizkę i po paru minutach wchodzisz do jasnego mieszkania. Tęsknisz za Sarą za Iwem i za Kubą swoimi bratankami, ale nie możesz jechać do Bielsko-białej gdzie aktualnie mieszka Twój brat, ponieważ umówiłaś się dzisiaj z Goldem na skypie. Boisz się tej rozmowy, chociaż umówiliście się, że będzie was widać jedynie od szyi w dół. 

O 18 z sałatką grecką oraz grzankami siadasz na kanapie, kamerkę ustawiasz na czarną bluzkę w kolorowe kwiatuszki i czekasz na połączenie  Po niecałych 5 minutach słyszysz znajomy Ci odgłos, drapiesz się ze zdenerwowania po czole, po czym odbierasz. 
- Witaj Martuś. - Twoim oczom ukazuję się dobrze zbudowana klatka piersiowa skrywana przez jasny, dość obcisły T-shirt z napisem jakiegoś zespołu. 
- Cześć Gold. - uśmiechasz się. 
- Co robisz ? 
- Jem sałatkę. - pokazujesz w kamerce białą miseczkę z zieleniną. - A ty ? 
- Ja ? Padam na twarz. - słyszysz jak się śmieje, ale nie to najbardziej przykuwa Twoją uwagę to głośny pisk, a następnie trzask drzwiami i zabójczy śmiech dochodzący zapewne z hotelowego korytarza. 
- Co to ? - wybuchasz śmiechem. 
- Koledzy się chyba bawią. - mówi. 
- A ile Ci koledzy mają lat ? 
- Ci ? Nie wiem poczekaj. - widzisz jak jego postać odchodzi, a po minucie wraca i siada na jak wcześniej zauważyłaś drewnianym krześle. 
- Ci mają 35, 25 i 29. 
- A ty czego się z nimi nie bawisz ? 
- Bo wolę rozmawiać z Tobą. - na Twojej twarzy pojawia się gigantyczny uśmiech, który nijak nie potrafisz powstrzymać.

----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Mecze MŚ na narodowym ? Co o tym sądzicie ? A jak typujecie wynik dzisiejszego i niedzielnego meczu z Brazylią oprócz tego, że wygramy ? :)

piątek, 31 maja 2013

IV



Bartek dobrze dzisiaj gra, szczerze powiem że obawiałam się tego w jakiej będzie formie po tej okropnej kontuzji w Rosji. 
Ja także. Powinni wygrać prawda ? 
Myślę, że tak. - zaciskasz pięści, kiedy na tablicy wyników widnieje napis 19 do 16 dla Polski, a na zagrywkę wchodzi Stanley. - Zawsze jak Clayton wchodzi na zagrywkę to przypomina mi się finał LŚ z tamtego roku. :)
O tak mi też. - chwilę żadne z was nic nie pisze, nawet nie zdajesz sobie sprawy jak jest Mu teraz ciężko. Lekka kontuzja złapana na treningu uniemożliwiła mu bycie w 12. 
Jeeeeeeeest ! 3:1 zmietli USA z parkietu ! - dostajesz wiadomości i sama nie wiesz czy bardziej cieszysz się z jej treści czy z wygranej. 

Nawet nie zauważasz, kiedy za oknem zaczyna robić się już jasno, a zegarek przedstawia godzinę 6. Tak przepisaliście całą noc, zresztą nie pierwszą w ostatnim czasie. Nie wiesz, że jutro czeka Go poważna dawka masaży, które mają postawić Go do pionu, nie wiesz jak bardzo cierpi z tego powodu, nie wiesz jak chciałby żebyś była blisko, chociaż tak na prawdę nigdy w życiu Cie nie widział, ale jesteś pewna, że chcesz Go poznać, jesteś pewna że chcesz Go zobaczyć mimo iż trwa to dopiero 10 dni. 

Przez kolejne dwa dni razem z Karolą delektujecie się promieniami lipcowego słońca, codziennie spacerujecie po lesie, codziennie chodzicie na pobliski staw, ale codziennie też obie godzinami przesiadujecie na portalach, poświęcając swoim "przyjaciołom" tak wiele czasu. 
Pierwszy raz w życiu możesz głośno i otwarcie powiedzieć, że Internet jest rzeczą wspaniałą, a przecież przez tak wiele lat byłaś jego wrogiem, bo jak mawiał Twój ojciec " Sport jest w życiu najważniejszy, a nie jakieś pierdoły typu telewizor.". 
- Gdzie idziesz ? - słyszysz głos Karoli z tarasu. 
- Przejść się. - odpowiadasz, po czym zamykasz drzwi wyjściowe, wkładasz na nos fioletowe okulary i spacerkiem udajesz się na pole za domem. 

Logujesz się na telefonie na portal randkowy i długo nie musisz czekasz, bo po chwili dostajesz wiadomość od Golda. 
Jak tam Martuś ? - uśmiechasz się jak głupia siadając na zielonej trawie. 
A nic, a u Ciebie Golduś ? Gotowy na dzisiejszy mecz ? Bo jesteś prawda ? 
Jestem, jestem. Zwarty i gotowy jak mawia moja mama :P 
Opowiedz mi o niej. 
O mojej mamie ?
Tak :) 
Moja mama ? Jest kobietą idealną, nawet chciałbym żeby moja przyszła żona była taka. Świetna kucharka, wyrozumiała, zabawna, roztrzepana i bardzo gadatliwa, potrafi zagadać człowieka na śmierć. Pamiętam jak byliśmy mali i zawsze z rodzeństwem po powrocie z przedszkola lub szkoły musieliśmy jej opowiadać co działo się na poszczególnych lekcjach. A w domu jest nas 5 ze mną więc trochę to trwało, ale pamiętam że zawsze było wesoło. 
A tata ? 
Tata, bardzo podobny do mamy. Nawet wiele osób zastawiało się jak tak bardzo podobne osoby z charakteru mogą być małżeństwem. Ale widocznie mogę, bo są 30 lat po ślubie. :) 
30 lat ? Wow ! 
A Twoi rodzice jacy byli ? Jak mogę spytać. 
Mama, wiecznie zabiegana i dosłownie i w przenośni :P Mama trenowała, studiowała, wychowywała mojego brata. Nawet za bardzo nie wiem jaka była, ale kochałam, ją nadal ją kocham. Pamiętam, że zawsze była. Kiedy tata wyjeżdżał, a ja nie mogłam z nim pojechać ze względu na szkołę to ona otaczała nas miłością i wszystkim co najlepsze, a potem zmarła. Miała raka, to było potworne. Szczerze powiem, że więcej czasu spędzałam z ojcem. Chociaż tak na prawdę nigdy nie byłam do niego podobna. Zresztą chyba nikt nie był taki jak on. Prawdziwy czuły twardziel. To nic, że to przeciwieństwa, ale tak w jednym zdaniu można go określić. Niesamowity, mimo ciężkiej pracy zawsze był przy nas, bo rodzina była dla niego najważniejsza, a potem dopiero sport, chociaż wielu sądziło inaczej. 
Wielu ? To znaczy ?
Kiedyś się może dowiesz. 
Dlaczego nie chcesz mi powiedzieć kim on był ? 
A Ty dlaczego nie chcesz mi powiedzieć czym się zajmujesz ? Czego nie chcesz mi powiedzieć jak masz na imię ? 
Bo boje się, że przestaniesz chcieć ze mną pisać. 
A może to jednak nie ma sensu ?
Co ? 
Ta znajomość ? 
Jeśli tak uważasz. - czytasz te słowa, a po policzkach spływają Ci ciężkie, grube, słone łzy. Połykasz je, dławiąc się. Tak bardzo cierpisz. Tak bardzo znów cierpisz. Nie ma co ukrywać przywiązałaś się do Niego, nawet bardzo. Może nawet za bardzo. Zresztą On do Ciebie też. I nawet nie wiesz, że Jemu też w tym momencie jest ciężko. Cholernie ciężko. Tylko, że ty nie grasz dzisiaj ważnego meczu. 
Wsadzasz telefon do tylnej kieszeni szortów i biegniesz w stronę lasu. Zawsze Cię to uspakajało, zawsze dodawało Ci to energii, która w trudnych momentach zawsze gdzieś odlatuje. Biegniesz i myślisz. Zawsze tak robisz. Przez Twoją głowę przelatuje tysiące myśli i pomysłów, pytań i niezbyt konkretnych odpowiedzi. Co się stało, że zaczęłaś się uśmiechać w chwili kiedy zaczęłaś go poznawać ? Co się stało że tak bardzo się do niego przywiązałaś mimo iż nigdy tego nie robisz ? Dlaczego się pokłóciliście ? Co do Niego czujesz ? A co On czuje do Ciebie ? Kim on w ogóle jest ? 
Drażni Cię to. Bardzo Cię to drażni. 


13 lipca
Przepraszam - stukasz na klawiaturze w chwili kiedy czujesz, że ta znajomość znaczy coś więcej dla Ciebie i nie chcesz jej stracić. 
Ja też. Nie chce na Ciebie naciskać, bo mi samemu trudno jest powiedzieć kim jestem. Ale musimy znaleźć na to jakąś receptę. 
Masz rację. 
Daj mi swój nr telefonu. - długo się wahasz, długo milczysz i myślisz. W głowie rozważasz wszystkie za i przeciw.
 669264826
Mogę ? 
Tak. - ze stresu zaczynasz obgryzać paznokcie, chociaż w zasadzie nie masz czym się stresować. Nawet nie wiesz, że On w tym momencie robi dokładnie to samo. 
- Co jest młoda ? - pyta Twój brat.
- A nie będziesz się śmiał ? 
- Ja ? No coś ty ! - widzisz jak podśmiewa się pod nosem.
- Grzesiek ! 
- No, nie będę.
- Poznałam kogoś. - widzisz jak unosi jedną brew. - W internecie, Karola założyła mi profil na portalu. 
- Jak ma na imię ? Gdzie pracuje ? 
- Nie wiem. - spuszczasz głowę. 
- Jak nie wiesz ? - zaczyna się śmiać.
- Po prostu nie chce powiedzieć kim jest, wiem tyle że pracuje w sporcie. 
- Wie, że masz na nazwisko Wagner ? - kręcisz przecząco głową. 
- No i ma zadzwonić i.. - widzisz jak Grzesiek się uśmiecha, a Tobie do śmiechu wcale nie jest. Boisz się tego. Boisz się tego jaki będzie miał głos. Boisz się tego że może nie będzie taki jak sobie wyobrażasz. 
- Dobra Marcia, idziemy bo spóźnimy się na zlot. - kiwasz głową wsiadając do bratowego 
Mercedesa. 

Spoglądasz na ekran telefonu, kiedy mijacie tabliczkę jednego z gdańskich hoteli. 
Nie zadzwonił, a miał. Kręcisz zasmucona głową, łapiesz w dłonie czarną torebkę i zmierzasz za bratem w stronę hotelu. 
- Dzień dobry, my mieliśmy rezerwacje na nazwisko Wagner. - mówi Grzesiek w czasie kiedy Twój telefon zaczyna dzwonić. Czujesz jak pocą Ci się dłonie, czujesz jak przez głowę przelatuje Ci tysiące myśli. Pstrykasz zdenerwowana palcami, po czym szybkim i nieprzemyślanym ruchem odbierasz telefon.- Halo ? - słyszysz, że Twój głos drży.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Witam :)
Za tydzień nowy rozdział :) 
Jak spędzacie wolny czas ? 
Ja osobiście o 7 zostałam zerwana z łóżka więc sobie nie pospałam, ale za to byłam już na treningu, a teraz leniuchuje ! :) 
Mam pomysł ! 
Może w komentarzach opowiedziałybyście coś o sobie? :) ułatwiłoby mi to sprawę, ponieważ piszecie komentarze, a ja was nawet w milimetrze nie znam :P 
Choćby jedno zdanie :)

Pozdrawiam :) 

P.S 
W wolnej chwili zapraszam na mój drugi blog :)

piątek, 24 maja 2013

III


Czego Gold ? 
Bo złoty medal :P 
Masz coś wspólnego w zdobywaniu ich ? 
Czasami :P 
Zaraz wracam - stukasz na klawiaturze i biegniesz do kuchni, wyjmujesz z szafy płatki zalewasz je mlekiem i czym prędzej siadasz przed ekranem. - Jestem ! 
:) Co robisz Marto ? 
Jem śniadanie, a ty Gold ? 
Podróżuję. 
Gdzie ? :)
Do Gdańska
Na mecz ? 
Yhym. ;)
Zazdroszczę :P Też bym z chęcią przyjechała :) Ale zostały mi ostatnie egzaminy ..
A masz egzaminy 5 lipca ? Mogę załatwić Ci bilety do Katowic ;) 
Coraz bardziej mnie zaskakujesz. Biletów nie ma już od miesięcy :P 
Ja mam jeszcze trzy. :P Ale dwa obiecałem rodzicom. ;) 
Niestety, ale 4 wyjeżdżam z przyjaciółką. : ( 
Gdzie ? 
Do jej rodziców na wieś. :) 
Zazwyczaj studenci na wakacjach jadą do swoich rodziców :) 
Nie żyją od paru lat. - nawet nie możesz pojąć dlaczego mu to mówisz. 
Przepraszam.
Nic się nie stało :) - piszesz to chociaż czujesz pieczenie pod powiekami, zaciskasz oczy, chcesz raz w życiu być twarda, oprócz jednej, samotnej łzy która wydostaję się spod powiem udaje Ci się powstrzymać resztę.  - Goldzie gdzie ty właściwie pracujesz ? :P 
W sporcie 
To znaczy ? 
Po prostu w sporcie. :P 
Mam nadzieję, że nie piszę z Drzyzgą. 
Hhaahhaha. Bliżej mi Marka Karbarza. 
:) - nie piszesz Mu, że go znasz nie piszesz że jest w pewnym sensie Twoim wujkiem, bo wiesz że jeżeli żyje siatkówką to będzie znał kogoś takiego jak Martę Wagner, a tego nie chcesz. Sama także nie zdajesz sobie za bardzo sprawy w jakim sensie jest mu bliżej wujka Marka, myślisz bardziej o charakterze, a nie sposobie położenia na boisku, a o to właśnie Mu chodzi. 
Co widzisz za oknem Marto ? Mam tu kolegów z Warszawy, może będą wiedzieć gdzie miej więcej jesteś :P 
Co widzę ? Przez okno budynki, ale jeżeli bym wyszła przed blok i popatrzyła w lewo do Ambasadę USA :P Więc wiedzą gdzie jestem ? :)
Mówią, że tak. 
Koledzy warszawiacy ? 
Niektórzy . :P
Nie zabijają Cię że piszesz z kimś, a nie gadasz z nimi ? 
Akurat większość śpi, więc nie. :P 
Większość ? Hahha. 
Tak :)
Goldenie do zobaczenia później ? 
Jeśli chcesz. 
Jeśli bym nie chciała to bym tego nie napisała :P - szczypiesz się w ramie i sama nie możesz uwierzyć, że napisałaś coś takiego. 
Do zobaczenia później. Ja idę spać, bo jestem zmęczony po wczorajszym meczu :) 
Cześć ;) 

Bierzesz prysznic, ubierasz się i z niechęcią zasiadasz do nauki. W końcu w poniedziałek masz ostatni egzamin jeżeli resztę pozdawałaś. Biologia jak i chemia zawsze wchodziły Ci do głowy dlatego właśnie wybrałaś te studia, siadasz przy biurku, chowasz laptopa pod drewniane łóżku, tak aby Cię nie rozpraszał, wyjmujesz zapiski z całego roku i uczysz się. Nawet nie wiesz, że On w tym czasie śni o nieznajomej mu blondynce. 

Koło 16 kończysz się uczyć i jesteś pewna, że zdasz, siadasz przed komputerem, ale ku Twojemu zdziwieniu koło profilu Golda miga czerwona ikonka oznaczająca, że jest niedostępny. Wstajesz od  laptopa, przyglądasz się sobie w lustrze i karasz się za to, że ostatnio tak bardzo się zaniedbałaś. Wciskasz na siebie szare, krótkie spodenki, włosy związujesz w kitkę i wybiegasz przed blok. 
Swoje kroki kierujesz do Parku Ujazdowskiego. Wciągasz zapach drzew, mijasz po drodze mały staw, przypominając sobie jak jeszcze niedawno karmiłaś na nim kaczki z tatą. Tęsknisz za nim, za Jego radami, głosem, poczuciem humoru. Dla wielu osób był prawdziwym katem, tyranem, surowym facetem z twardą ręką, bez uczuć, niesamowicie wymagającym, ale dla Ciebie był kochanym tatusiem. Dla Ciebie był mężczyzną, który nauczył Cię tak wiele, prawie że wszystkiego. Ty również dla Niego byłaś kochaną córeczką, byłaś Jego oczkiem w głowie. 

Godzinę później wracasz do mieszkania, bierzesz prysznic, włosy zostawiasz rozpuszczone, aby wyschły, włączasz komputer w nadziei, że popiszesz z Goldem, ale Twoja nadzieja upada. Jest niedostępny. Odczekujesz 20 minut, a potem włączasz jakąś denną komedię romantyczną, którą w ostateczności masz zamiar obejrzeć. 

O 10 dzwoni budzik, wyłączasz go, ubierasz się i w pośpiechu jak co niedziela zmierzasz do pobliskiego kościoła. To rodzice nauczyli Cię wierzyć, to rodzice nauczyli Cię kochać Boga. Co niedziele siadasz na tym samym miejscu i wsłuchujesz się w kazanie prowadzone przez zakonnika, ale dziś jest inaczej. Dziś nie wiedzieć czemu wyłączasz się już na wstępie i przez kolejne 15 minut zastanawiasz się dlaczego Go wczoraj nie było, przecież się umówiliście. 

W końcu czwartego dnia, dwa dni po meczu łapiesz go na portalu. Ale nie piszesz do Niego, po prostu wpatrujesz się w Jego profil czekając na jakąkolwiek reakcje. 
Przepraszam, ale miałem taki ruch z tymi meczami. :/ - kamień spada Ci z serca, że chodziło jedynie o brak czasu, a nie o to że już przestał się Tobą interesować, bo tego byś nie wytrzymała. Polubiłaś Go. 
Nic się nie stało. Ja też za bardzo nie miałam czasu, bo kończyłam zdawać ostatnie egzaminy. - kłamiesz, przecież nie powiesz Mu że codziennie wyczekiwałaś na Niego. 
I co zdałaś ? ;) 
4 przedmioty już tak, został mi tylko 1 tzn. wyniki z niego :P A Ty coś studiujesz ? 
Nie, nie mam czasu :P 
Jesteś zbyt zajęty sportem ? :) 
W zasadzie tylko to robię ;) Jutro mecz z USA ! :) 
Tak. Wygrają ? - pytasz, chociaż Twoja niezłomna wiara kibica podpowiada Ci, że zwyciężą. 
Mam nadzieję. :) Jak tam na wsi ? 
Cudownie ! 
A gdzie jest ta wieś o ile można wiedzieć ? 
Pomiędzy Rzeszowem, a Lublinem :P 
Lubię Rzeszów :) 
Ja także, a w szczególności Podpromie. 
Ooo tak, zresztą dużo czasu tam spędzam. :P 
No tak, siatkówka.. :) 

------------------------------------------------------------------------------------------

Witam :) 

Jak obiecałam tak jestem, miałam wam pokazać jakieś zdj. z Londynu, ale nie za bardzo mam czas coś dodawać, bo lecę zaraz na trening. :P 
Powiem tylko tyle, że jak co roku jestem cholernie szczęśliwa, ale i zmęczona tym londyńskim obozem. Od razu tłumaczę :) Prawie co roku pod koniec maja na tydzień z trenerem jeżdżę do Londynu na obóz, gdzie są też dziewczyny z poza Polski. Jak co roku jest cudownie, ale i baardzo męcząco :P Trzy treningi oraz bieganie no i zwiedzanie potrafi człowieka nieźle wymęczyć, ale i tak co roku czekam na powtórkę. :) No więc kończę paplać. xd
 ZACHĘCAM DO KOMENTOWANIA ! 
I do zobaczenia :) 

P.S 
Dzisiaj pierwszy mecz, niezmiernie się cieszę. :P 
Więc zadam standardowe pytanie : 
Kto wygra mecz, a raczej mecze ? 
POLSKA !

poniedziałek, 13 maja 2013

II

27 czerwca 2013 r. 

Kolejnego dnia budzi Cię walenie w drzwi. Wstajesz z łóżka i zaspana je otwierasz, Twoim oczom ukazuję się niezwykle zadowolona Karola z laptopem w ręku. 
- Jakiś Gold do Ciebie napisał ! - prawie, że piszczy Ci do ucha. 
- Co ? - pytasz nie rozumiejąc przyjaciółki. 
- No na portalu randkowym. - bez pytania siada na Twoim łóżku, po chwili Ty także robisz to samo i niezbyt zadowolona spoglądasz na ekran. 
- Najpierw Cię zaczepił, a teraz pisze o patrz ! - krzyczy Ci do ucha. 
Cześć tu Gold, pogadamy ? - krzywisz się widząc wiadomość. 
- Popisz sobie z nim. - wstajesz z łóżka i obojętnie zaglądasz do szafy, z której już po chwili wyjmujesz czarny sweter i beżowe legginsy.
- No, ale on do Marty napisał. - patrzy na Ciebie tymi słodkimi oczami. 
- No daj. - wymiękasz i usadowiasz się na granatowej pościeli. 
Cześć, jasne :) - gryzmolisz na klawiaturze, a kątek oka widzisz zadowoloną twarz przyjaciółki.
Skąd jesteś ? 
Warszawa, chociaż korzenie Poznańskie. A ty ? 
Różnie, podróżuję. :P 
Pasja ? 
Raczej praca ;) - spoglądasz na monitor i nie wiedząc czemu uśmiechasz się do siebie co nie uchodzi uwadze Twojej przyjaciółce. 
- Podoba Ci się ? - pyta, kiedy przelogowujesz się na swój komputer. 
- Nawet go nie widziałam, a po za tym to pierwsza rozmowa. - odpowiadasz. 
Czego Warszawa ? Poznań jest piękny :) 
Piękny, ale w dzieciństwie dużo podróżowałam no i na końcu jakoś tak wyszła Warszawa. - nawet nie potrafisz zrozumieć czego mu to mówisz. W końcu go nie znasz, nie wiesz kim jest, ale jednak chcąc nie chcąc w pewien sposób się otwierasz. 
Rodzice mieli taką pracę, że podróże były niezbędne. :P - dopisujesz, kiedy widzisz, że Twoja przyjaciółka opuszcza pokój. No tak ma dzisiaj na 9 Ty za to na 11 przypominasz sobie plan wiszący na lodówce. 
Marta ? Ładne imię. 
Dziękuję :) Gold ? 
Na razie niech tak zostanie :P Widzę, że mamy takie same zainteresowania :P 
Siatkówka ! - uśmiechasz się do siebie, a w myślach karasz się za to że cieszysz się do komputera. 
Jeździsz czasem na mecze męskiej siatkówki ? 
Czasem, kiedyś częściej, a ty ? 
Ja jestem prawie zawsze. ;) 
Zazdroszczę ! 
:) 
Może pogadamy później ? 
Czego nie teraz ? ;) 
Bo zaraz mam zajęcia. 
 Studia ?
Tak
Jakie ? Jeżeli mogę zapytać. 
Biotechnologia
Kurde, nie podołałbym. :P 
Miałam być siatkarką ze względu na korzenie, ale nie wyszło. ;)
Korzenie ? 
Kiedyś Ci opowiem. ;) Do widzenia Gold !
Do widzenia Marto ! - zamykasz laptopa i z niewiadomych Ci przyczyn uśmiechasz się do siebie. 

Bierzesz prysznic, zjadasz śniadanie, ubierasz się i krótko po 10 wchodzisz do tramwaju. Zajęcia zaczynasz wykładami z ewolucji, ale mimo iż wiesz, że to złe przesiadujesz na internecie pisząc z Goldem. 

- Przepraszam. - mówisz uderzając całym, kruchym ciałem w wychodzącego z tramwaju mężczyznę. Nakładasz na uszy słuchawki, siadasz przy oknie i pisząc z Goldenem wracasz do mieszkania. Od progu wita Cię roześmiana rudowłosa. 
- Co tam u kochasia z portalu ? 
- Nie wiem. - kłamiesz, przemykając obok niej do kuchni, z której po chwili wychodzisz do pokoju z talerzem pierogów ze szpinakiem zrobionych przez Karolinę. Przebierasz się w spodnie dresowe jednocześnie włączając komputer. 
Golden ? 
Jestem. Jak dzień Marto ? 
Męczący :/ 
To znaczy ? :P
Długie zajęcia ;/ A Twój Goldenie ? 
Męczący. 
To znaczy ? :P
Hahaha. To znaczy, że naderwałem ścięgno. 
Jak to zrobiłeś ?
Biegłem :P
Buu :( . A teraz co robisz ? 
Regeneruje siły na jutrzejszy dzień i wysłuchuję jak mój współlokator śpiewa pod prysznicem. :p 
Hahhaha. Chciałabym to usłyszeć ? 
Raczej nie. 
Kupie Ci zatyczki na uszy. :) 
Dobra !
Kiedyś jak byłam mniejsza i jeszcze podróżowałam to jeździła ze mną duża grupa mężczyzn, którzy w nocy po męczącym dniu strasznie chrapali i musiałam spać w zatyczkach. :P 
Duża grupa mężczyzn ? 
Kiedyś Ci opowiem :P 
Marto ? 
Tak ? 
Oglądasz jutrzejszy mecz ? 
Polska - Argentyna ? Tak, a dlaczego pytasz ? 
Nie tak po prostu. 
A ty ? 
Ja na nim będę :P
Jak fajnie, ja mam za daleko do Bydgoszczy, ale w Warszawie byłam :p 
Ja też. :)
Ty jesteś na wszystkich meczach ! 
Tak się składa. :P 

Budzik wyrywa Cię ze snu, bierzesz prysznic, włosy zaplatasz w kłosa, ubierasz się w niebieską spódnice i kolorowy top. Koło 12 zaczynasz pisać egzamin z bioinformatyki i mimo iż w nocy nie spałaś za dobrze wydaje Ci się banalnie prosty. Dopiero dwa miesiące po śmierci ojca znów zaczęłaś normalnie sypiać, dzisiejsza nocy był wyjątkowa. Zasnęłaś o 4 rano, ponieważ całą noc przepisałaś z Goldenem. 

Pod Uniwersytetem czeka już na Ciebie Karolina, która wyciąga Cię na zakupy, ponieważ musi kupić sobie coś na pierwsze spotkanie z kolegą z portalu randkowego. 
Obie do 19 buszujecie po sklepach w poszukiwaniu najfajniejszych ciuchów, obie również wychodzicie obładowane markowymi siatkami. Ale obie macie zupełnie inne nastroje. Karolina nadzwyczajnie cicha, opanowana i spokojna, stresuję się ? Niemożliwe. Ty niezwykle wesoła, gadatliwa, otwarta z minuty na minutę coraz bardziej przypominasz siebie z dzieciństwa. 
Zamieniłyście się rolami ? Nie, nie możliwe, więc co się stało, że dawna Ty zniknęłaś ? Co się stało, że na Twojej twarzy pojawia się delikatny uśmiech ? 

Gotowa na mecz ? Ja już na hali. :)
Ja przed telewizorem :P Wygrają ! :) Trzymam za nich kciuki ! - stukasz na klawiaturze.
Ja też. - po niecałych 30 minutach zaczyna się mecz, a ty z paczką chipsów siadasz przed ekranem i wpatrujesz się w wychodzącą pierwszą szóstkę. Jak zawsze towarzyszą Ci ogromne emocje, mimo iż Reprezentacja Polski wygrywa dosyć gładko 3:1. Emocje w czasie mecze towarzyszyły Ci odkąd pamiętasz. Rozpoczęły się, kiedy byłaś jeszcze mała i nie za bardzo rozumiałaś po co i na jakich zasadach 12 graczy odbija okrągłą piłkę, a trwają do dziś. I trwać będą zawsze, bo jest to rzecz, którą odziedziczyłaś po rodzicach, po wspaniałych rodzicach. 
Po 22 kończy się mecz, a Ty od razu dostajesz wiadomość na portalu. 
:)
Wygrali ! :) Grali niesamowicie ! - piszesz na klawiaturze i nawet nie zdajesz sobie sprawy jak wielką radość sprawiasz Mu tym zdaniem. 

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Bleee 
Masakryczny jest ten rozdział, no ale cóż.. 
W środę jadę do Londynu więc kolejny post pojawi się w przyszły piątek, a na moim drugim blogu szczerze nie wiem. Jak już wcześniej pisałam weny na niego brak.. Kurde, jestem za to strasznie na siebie zła. ;/

Pozdrawiam Idalia :) 

P.S 
KOMENTOWAĆ ! ;3

czwartek, 9 maja 2013

I


Wstajesz wcześnie rano zjadasz bułeczki upieczone przez współlokatorkę, chwytasz czarną torbę, która tak bardzo kojarzy Ci się z matką, spoglądasz na Jej zdjęcie i znów czujesz tą pustkę, która prawie że przez Ciebie przenika. Stajesz przed lustrem poprawiasz niesforne kosmyki, które kompletnie nie chcą spocząć na swoim miejscu. W końcu zdenerwowana o ile jest to możliwe, bo Ty nie potrafisz się denerwować związujesz włosy czarną jak pieprz frotką. 
Naciągasz na nos czerwony szalik i tupiąc obcasami wychodzisz z mieszkania. Po drodze jak zwykle spotykasz sąsiadkę z naprzeciwka, która jak co rano wyprowadza małego pieska ujadającego na Twój widok. Uśmiechasz się serdecznie, chociaż wcale nie masz na to ochoty. Dlatego Twój uśmiech przypomina bardziej grymas. "Nie umiesz się uśmiechać" mówi wiele Twoich przyjaciół, ale Ty wiesz że to nieprawda. Bo umiesz, tylko po prostu nie masz dla kogo. 

Wsiadasz do warszawskiego tramwaju nr 8 i chwilę czekasz aż ruszy. Wdychasz jego zapach napawając się tą wonią. Dla wielu jest to okropny smród dla Ciebie miłe wspomnienia, bo przecież tak często jeździłaś z ojcem tym właśnie środkiem transportu. Uwielbiasz ten stary zapach, bo wiesz że ma on historię. Jak wszystko, ale te stare warszawskie tramwaje mają ją jeszcze większą i bogatszą. Mijasz kolejne ulice aż w końcu dojeżdżasz na Uniwersytet Warszawski. 
Truchtem, zdyszana wbiegasz na aulę, a w myślach wyobrażasz sobie zdenerwowaną twarz ojca "nie dość że się spóźniłaś to jeszcze nie masz formy" krzyczał by zapewne. Siadasz na jednym z krzesełek i wsłuchujesz się w wykład z biologi molekularnej. 

- Marta ? - odzywa się z salonu Twoja współlokatorka, kiedy wracasz po 17 do mieszkania po zajęciach. 
- Tak. Jest coś do jedzenia ? - pytasz czując okropny głód.
- Zrobiłam kurczaka w sosie. 
- Chcesz też ? - pytasz grzebiąc po lodówce w poszukiwaniu mięsa.
- Nie, dzięki. 
- A co robisz ? - pytasz wyjmując udko i wkładając je do mikrofali. 
- Szkic. - odpowiada i już wiesz, że w tym momencie nie należy jej przeszkadzać. W duchu dziękujesz codziennie Bogu za taką przyjaciółkę. Karolina dla Ciebie jest niczym siostra, której nie miałaś. Czasem jej zazdrościsz tego jaka jest, bo Ty nie potrafisz zrobić tak wielu rzeczy, bo Ty nie potrafisz być tak odważna, Ty wolisz żyć w cieniu innych. 
Siadasz koło niej wgryzając się w kurczaka. 
- Pyszny. - delektujesz się jego smakiem, szczerze powiedziawszy nigdy nie jadłaś niczego złego co przyrządzone byłoby przez Karolinę. Jej sztuka kulinarna jak i malarska w końcu jest na architekturze zawsze Ci imponowała. Nie mogłaś zrozumieć jak może siedzieć całymi dniami w kuchni nad książką kucharską, Ty wolałaś przesiadywać na hali sportowej tłukąc piłką o ścianę. Rozmyślając jednocześnie. Zresztą zawsze dużo myślałaś i nadal tak masz, ale odziedziczyłaś to chyba po matce. Kobiecie, która myślała i analizowała wszystko. Czasem jeszcze wtedy jak umiałaś się śmiać, rechotaliście z ojcem z niej, z tego jak zamyślona siedzi patrząc w okno. Nie potrafiliście jej zrozumieć. I w tym właśnie wdałaś się w nią. Nikt nie potrafi Cię zrozumieć. 
- Poznałam kogoś. - odzywa się z nad rysunku Twoja przyjaciółka, a ty wlepiasz w nią wzrok czekając na rozwinięcie, bo wiesz że takie będzie. - Jest zabawny, mądry ideał po prostu. Bardzo wesoły i kulturalny. - uśmiecha się rozmarzona. Kolejna rzecz, której zazdrościsz Karoli, Ty nigdy nie miałaś chłopaka. Kiedyś po prostu nie miałaś na niego czasu jeździłaś całe dzieciństwo z rodzicami na zgrupowania, turnieje, a potem ? Potem oni odeszli, a ty zamknęłaś się w sobie jeszcze bardziej i zwyczajnie przestałaś mieć ochotę kogokolwiek szukać. 
- Gdzie ? - wyrywasz się z transu. 
- Na portalu randkowym. 
- Serio ? - dziwisz się. W końcu Ty nie lubisz nowinek, w prawdzie posiadasz laptopa, ale nie koniecznie lubisz go używać, wolisz nagryzmolić coś na kartce, a zamiast wyszukiwania wiadomości w Google przesiadujesz godzinami w bibliotekach szukając informacji w encyklopediach. 
- No, a może też byś sobie założyła profil ? - uśmiecha się rozbrajająco, kręcisz jedynie przecząco głową, ale i tak wiesz że zrobi swoje. Po chwili ze szklanego stolika zsuwa na podłogę szkice i stawia na nim czarnego Samsunga. 
- No więc tak.. - zaczyna, a Ty chowasz twarz w dłonie. - Jaki pseudonim ? - pyta Karolina, wzruszasz jedynie ramionami rozgryzając ogórka z mizerii. 
- Marta. - mówisz wpatrując się tempo w wyłączony telewizor. 
- Marta tak po prostu ? - oburza się Twoja przyjaciółka. - A może dzika kocica ? - cieszy się ze swojego pomysłu jak głupia. 
- Albo Marta albo wcale. - stawiasz ultimatum i po chwili na ekranie widnieje napis " Marto witaj w serwisie randkowym ! " Widzisz uśmiech na twarzy Wolińskiej. 
- Zainteresowania ? 
- Siatkówka. - słyszysz jak wzdycha, ale nie przejmujesz się tym. 
- Co jeszcze ? 
- Nie wiem, napisz że ogólnie sport.
- Niech będzie. Co lubisz robić w wolnym czasie ?
- Czytać książki. 
- Japierdole, jakiś nudziarz Ci się trafi, patrząc na to co każesz mi pisać. - mówi Twoja przyjaciółka. 
- Nudziarz też człowiek. - widzisz jak kręci niezadowolona głową.
 Przez następne 20 minut uzupełniasz dane, chociaż w głębi duszy nie jesteś co do tego pomysłu przekonana. Bo po co Ci to ? W swoim mniemaniu jest Ci dobrze samej, ale tylko w swoim. 

--------------------------------------------------------------------------------------

Jest piątek, a więc nowy rozdział. 
Od razu mówię, że rozdziały tutaj będą dość krótkie, a historia myślę że nie przekroczy 10 wpisów. Nowe rozdziały dodawany tu będą co piątek wyjątkiem będzie przyszły piątek, ponieważ w środę wyjeżdżam do Londynu no i nie mam jak go dodać, więc pojawi się we wtorek rano. :) 
A więc koniec moich informacji no i cóż.. zapraszam do KOMENTOWANIA. :P
Idala :) 


P.S 
Szczerze powiem : nie mam pojęcia kiedy pojawi się coś na moim drugim blogu ! Po prostu na tamto opowiadanie odleciała mi wena, ale postaram się spiąć i nagryzmolić coś do mojego wyjazdu :)

sobota, 4 maja 2013

Prolog


Czasem życie w najgorszym momencie zabiera nam coś bez czego żyć nie potrafimy. Czasem zabiera nam kogoś bez kogo nie potrafimy sobie poradzić. Czasem ktoś wchodzi i mówi zdanie, które całkowicie zmienia bieg Twojej egzystencji. Czasem przez to nie potrafisz sobie poradzić. Ale czasem zdarzają się ludzie, którzy swoją siłą zadziwiają miliony. Którzy mimo przeciwności losu wstają i robią coś co sprawia, że czujesz się malutka i kompletnie nie potrzebna. Ale są też tacy, którym jest dobrze w tym swoim świecie. W świecie, którego nie rozumie nikt. Jesteś tam jedyna, dla większości nie potrzebna, schowana całe życie za barkami rodziców. Ale w pewnym momencie musisz sobie poradzić, bo ich nie ma. Tracisz ich, tracisz wsparcie, tracisz siebie. Zostajesz sama mimo iż tak bardzo ich potrzebujesz. 

Stajesz się jeszcze bardziej delikatna, cicha, nieśmiała, niepotrzebna i całkowicie zbędna. 
Taka jest Ona córka największego kata Polskiej siatkówki Huberta Jerzego Wagnera. Córka człowieka, który stał się legendą, ale Ona kompletnie nie przypomina kogoś kto jest jej cząstką.. 


------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Buuum ! :) 
Wiem, że to nie możliwe aby główna bohaterka była córką Huberta Jerzego Wagnera, ponieważ ma jedynie 22 lata, no ale to tylko FIKCJA ! 

czwartek, 2 maja 2013

Hey




Tak rodzi się trzecie już blogowe dziecko :P 
Start w niedalekiej przyszłości.. :) 

Idalia Makowska